Przejdź do treści

Cudowne rozmnożenie chleba zapowiedzią Eucharystii – medytacja na uroczystość Bożego Ciała

Cudowne rozmnożenie chleba zapowiedzią Eucharystii

James Tissot, „Cud chlebów i ryb”, między 1886 a 1894, w zbiorach Brooklin Museum

Ewangelia podczas Mszy Świętej w uroczystość Bożego Ciała przekazuje nam – trzeba przyznać ze szczegółami – cudowne wydarzenie rozmnożenia chleba, którego dokonał Pan Jezus dla wielkiej rzeszy ludu. Samych mężczyzn, jak odnotował św. Łukasz Ewangelista, było ok. pięciu tysięcy. A wszyscy znajdowali się „na pustkowiu”, z dala od siedzib ludzkich (zob. Łk 9,11).

Artysta James Tissot pustkowie wyobrażał sobie w górach. Ludzie, według zaleceń samego Pana Jezusa, zostali usadzeni gromadami. Malarzowi łatwiej było to pokazać na rozległym zboczu niż na równinie. Na obrazie widzimy coś w rodzaju tarasów, na nich ludzie skupieni w grupach („po pięćdziesięciu”) i nawet zaznaczona została zielona trawa, choć o tym szczególe wspomina akurat Ewangelista Marek.

Tutaj dostrzegamy nie tylko daleki symbol chleba i wina, jakie ofiarował Melchizedek (patrz pierwsze czytanie), lecz oglądamy czynności Jezusa jako przygotowanie do Wieczerzy Eucharystycznej. Jezus bierze chleby i podnosząc oczy do nieba, błogosławi je, łamie i rozdziela. Wszystkie te gesty powtórzy w Wieczerniku, przemieniając chleb w swoje Ciało. Jeszcze inny szczegół przyciąga uwagę: chleby rozmnażają się w Jego rękach, a z nich przechodzą w ręce uczniów, którzy rozdzielają je rzeszom. Tak więc zawsze On będzie dokonywał cudu eucharystycznego, posługując się jednak swoimi kapłanami (o. Gabriel od św. Marii Magdaleny OCD, w: „Obym odczuwał głód Ciebie, 'Chlebie życia’”).

Peter Paul Rubens, „Ostatnia wieczerza”, ok. 1631-1632, olej na desce, w zbiorach Pinakoteki Bera w Mediolanie

Temat Ostatniej Wieczerzy, który będzie przedmiotem naszej medytacji, podjął jeden z najbardziej znanych i cenionych malarzy epoki baroku – Rubens. Artysta ukazał ją jako Mszę Świętą. Ale jest to pod pewnym względem szczególne wyobrażenie tej wzniosłej chwili.
Co tu jest szczególnego? Otóż zgromadzeni w Wieczerniku Apostołowie „siedzą jakby w kościele, bo mają za tło ołtarz z otwartym mszałem i świecami w wysokich kandelabrach” (patrz: Roman Zając, portal ALETEIA).
Tu dwie wielkie Rzeczywistości jakby się na siebie nałożyły: Ostatnia Wieczerza i Msza Święta.
A więc: cudowne rozmnożenie chleba jako zapowiedź Ostatniej Wieczerzy, a ta ma swoją kontynuację podczas każdej Eucharystii.

 

Pan Jezus często przebywał z uczniami, zwykle z dala od ludzkich siedzib. Wśród nich było wielu pogan. Mimo to wchodził w ich świat, troszczył się o nich, poświęcał im czas i dla nich właśnie dokonał tego znaku.
Czy potrafimy do nich wychodzić, także do tych żyjących z dala od Kościoła, gdy opuszczamy nasz Wieczernik? Czy dzielimy się z nimi chlebem i dobrym słowem, ale przede wszystkim Dobrą Nowiną? Właśnie wtedy, kiedy przyjęliśmy Chleb życia, kiedy Pan jest z nami, a właściwie w nas.